Artykuł z Gazety Wyborczej_17.11.2018
Poniżej przedstawiamy treść artykułu, który ukazał się w Gazecie Wyborczej w dniu 17.11.2018 r. autorstwa pani Magdy Nogaj
http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,24177763,jak-uratowac-wschodnia-obwodnice-wroclawia.html
"Jak uratować Wschodnią Obwodnicę Wrocławia? Zaniechać absurdalnego wariantu przez Wysoką [KOMENTARZ]
Budowa obwodnicy przez Wysoką jest skazana na porażkę. Mieszkańcy będą ją blokować w nieskończoność - całkiem zresztą słusznie - i przepadnie unijna dotacja. Dotychczasowy zarząd województwa z niewiadomych powodów brnął w tę ślepą uliczkę, nowy może wyprowadzić sprawy na prostą, choć ma niewiele czasu.
Wschodnia Obwodnica Wrocławia ma połączyć autostradę A4 z drogą ekspresową S8 w kierunku Warszawy. To jedna z najdłużej budowanych dróg na Dolnym Śląsku. Wąska, bo zaledwie jednojezdniowa trasa powstaje już 11 lat.
Do ukończenia brakuje dwóch skrajnych odcinków. Jeden (Łany – Długołęka) jest w trakcie projektowania, ale jeszcze tej jesieni powinna rozpocząć się budowa, tak by zakończyć ją w 2020 r. Drugi to Iwiny – Bielany Wrocławskie. W tym przypadku przygotowania do budowy ciągną się od kilku lat i wciąż nie wiadomo nawet, jak będzie poprowadzona trasa.
Władze województwa wciąż zmieniają warianty jej przebiegu, co wytknęła im nawet Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Jej szef stracił cierpliwość, gdy przeczytał w mediach, że zdaniem Jerzego Michalaka, członka zarządu województwa odpowiedzialnego za drogi, to on ponosi odpowiedzialność za przeciąganie procedur. Michalak zażądał też, by szef RDOŚ bezzwłocznie wydał decyzję w sprawie przebiegu WOW i nie organizował już kolejnych konsultacji społecznych.
Dyrektor RDOŚ przypomniał, że byłoby to złamaniem prawa, którego konsekwencją mogłaby być utrata dotacji unijnej na inwestycję. Wyjaśnił też, że to władze województwa decydują, gdzie trasa będzie budowana, bo Michalak przekonywał w mediach, że rozstrzygnie o tym RDOŚ. Zasłaniał się w ten sposób, by nie przyznać publicznie, że to on uparcie forsuje wytyczanie obwodnicy przez wieś Wysoka. Preferowanie tego wariantu trasy trudno byłoby mu bowiem racjonalnie wytłumaczyć. Bo jaki jest sens budować trasę przez środek kilku osiedli wielorodzinnych, tuż przy szkole, przedszkolu i żłobku, gdy obok są puste pola.
Ekonomicznie też to jest nieuzasadnione. W Wysokiej zarezerwowano pod trasę tak wąski pas terenu, że dwie jezdnie się tam nie zmieszczą. Do tego bloki są tak blisko, że trasa nie spełniałaby norm dotyczących hałasu.
Dlatego zarząd województwa wymyślił, by obwodnicę umieścić w półtunelu. To podroży koszty budowy nawet o kilkadziesiąt milionów i będzie skutkować tym, że prace potrwają znacznie dłużej. Kompletnie nietrafiony jest więc argument Michalaka, że właśnie dlatego stawia na ten wariant, bo jest szybszy w realizacji. To kolejny raz, gdy mija się z prawdą.
Wcześniej wielokrotnie twierdził, że mieszkańcy Wysokiej nie mają prawa protestować przeciw obwodnicy, bo kupując tam mieszkania, od początku wiedzieli, że przez wieś pójdzie droga. To prawda, jej budowa od dawna jest ujęta w miejscowym planie zagospodarowania tego terenu. Michalak woli jednak nie pamiętać, że w 2008 r., jeszcze nim powstały osiedla w Wysokiej, podległa marszałkowi Dolnośląska Służba Dróg i Kolei wysłała do władz gminy Kobierzyce, gdzie leży Wysoka, pismo, w którym zapewnia, że rezygnuje z budowy drogi przez wieś. Gdy więc mieszkańcy się tam osiedlali, byli przekonani, że żadnej obwodnicy tam nie będzie.
W tej sytuacji nikogo nie powinno dziwić, że teraz starają się zablokować tę inwestycję. Kto chciałby mieszkać we wsi przedzielonej szeroką, hałaśliwą i pełną spalin trasą? Czy ktoś zaryzykowałby, żeby jego dziecko chodziło tamtędy do szkoły? I trzeba się spodziewać, że w razie przeforsowania budowy obwodnicy przez Wysoką, ci ludzie pójdą do sądu po odszkodowania. I że je dostaną.
Dlaczego więc Michalak wciąż obstawał przy tym pomyśle? Jaki jest powód, że nie chciał budować trasy, tak by omijała wieś? Wszak wystarczyłoby ją przesunąć zaledwie o około 600 m bliżej autostrady. Mieszkańcy Wysokiej ani władze Kobierzyc nie potrafią tego zrozumieć i grożą, że wykorzystają wszystkie możliwe środki, by nie dopuścić do realizacji tej inwestycji, nawet jeśli będą musieli przykuć się do maszyn budowlanych.
Upierając się przy wariancie przebiegu przez Wysoką, ryzykujemy, że dotacja z UE przepadnie. Tak się stanie, jeśli inwestycja nie rozpocznie się w pierwszym kwartale przyszłego roku. Jak najszybciej trzeba więc uzyskać decyzję RDOŚ. Protesty mieszkańców w tym na pewno nie pomogą.
Michalak zamiast zdecydować się na wariant, który pozwoli je zminimalizować, prowadził w tej sprawie niezrozumiałą grę. W mediach formułował żądania wobec RDOŚ, pozorując, że zależy mu na szybkim zakończeniu formalności. W rzeczywistości natomiast sam przyczyniał się do spowolnienia. Zmieniając wariant preferowany na ten przez Wysoką, wbrew temu, co twierdzi, nie zwiększył szans na rychłą realizację inwestycji, a wręcz przeciwnie – opóźnił ją, na co wprost wskazuje szef RDOŚ. Trzeba bowiem już trzeci raz od początku analizować całą dokumentację. To tym bardziej czasochłonne, że urzędnicy Michalaka przygotowali ją w taki sposób, że zawiera szereg nieścisłości i rozbieżności, które teraz trzeba wyjaśnić.
Zmiana wariantu na omijający Wysoką przedłuży wydanie decyzji środowiskowej. Ale dokumentacja jest gotowa, według władz Kobierzyc powinno więc to potrwać kilka miesięcy. Warto tyle poczekać, bo pozwoli to obniżyć koszty społeczne realizacji inwestycji. Dla Bezpartyjnych Samorządowców, którzy teraz przejmują stery władzy w regionie, powinien to być istotny argument. Wszak Robert Raczyński, lider SB, deklarował: – Interesy naszych wyborców są dla nas najważniejsze. Zajmiemy się rozwiązywaniem realnych problemów, bo jesteśmy blisko ludzi.
W Wysokiej na decyzję o tym, czy obwodnica ma iść przez środek osiedla, czy przez puste pola, czeka w napięciu około 4 tys. ludzi."
Zachęcamy także do lektury innego artykułu, który ukazał się w Gazecie Wyborczej w dniu 15.11.2018: